Shinybox i BeGlossy (a wcześniej Glossybox) to pudełka z kosmetykami (głównie miniaturkami), które można otrzymywać w comiesięcznej subskrypcji. Kosztuje to 49 zł miesięcznie (przy zamówieniu pakietu kilku pudełek cena jest niższa). W każdym pudełku znajdziemy co najmniej 5 kosmetyków: próbek i pełnowymiarowych, a do tego różne zniżki. Ale czy warto?
Z czysto finansowego punktu widzenia, jeśli pudełko kosztuje 50 zł, a jest w nim 5 produktów każdy z nich musiałby kosztować co najmniej 10 zł, żebyśmy nie przepłacali. Muszę powiedzieć, że tak najczęściej jest i cena produktów (nawet niepełnowymiarowych) zdecydowanie przewyższa wartość pudełka. Ale doskonale wiadomo, że nie wszystkie rzeczy są warte swojej ceny. Nie każda osoba kupi krem za ponad 100 zł i fajnie, że można go przetestować, ale wcale nie musi on działać lepiej od kremu za 5 zł (czyli mniej niż „w cenie pudełka”). Podobnie jest, gdy otrzymamy jakiś produktu, którego nie używamy. Znowu zaletą jest, że możemy przetestować coś innego, ale same byśmy tego nie kupiły, bo uważamy to za zbędne. Nie chodzi mi o jakieś nowości lub coś, o czym po prostu nie pomyślałyśmy. Tylko o coś konkretnego, czego po prostu nie chcemy mieć, ale użyjemy, bo było w pudełku...
Może i odrobinę się czepiam, ale czytałam różne opinie i pudełka często nie trafiają w gust swoich odbiorczyń. Niestety zbyt często dodają próbki szamponów i odżywek do włosów, których nie sposób wykorzystać, gdy dostaje się je co miesiąc, a czasami losowy kolor lakieru do paznokci, cienia do powiek lub podkładu jest bardzo nietrafiony. Trzeba się liczyć z taką możliwością. Największą wadą tego rodzaju subskrypcji jest to, że w profilu na stronie wypełnia się ankietę o swoich preferencjach i rodzaju urody, a mimo to często otrzymane produkty są kompletnie inne od naszych oczekiwań. Czasami jednak trafia się perełka - produkt wspaniałej jakości, którego cena przewyższa cenę pudełka (a dostajemy przecież jeszcze inne kosmetyki!). Gdy znajdziemy coś takiego to wiemy, że warto. Nie zawsze tak jednak jest, nie wszystkie zachwalane produkty, nawet te super drogie, nam pasują.
Koniecznie muszę dodać, że bardzo miło jest otrzymywać co miesiąc taki „prezent” (nawet, jeżeli same za niego zapłaciłyśmy). Przed otwarciem pudełka nie wiadomo co jest w środku. Produkty są dla nas niespodzianką (chyba, że zamówimy pudełko z poprzedniego miesiąca). W dodatku wszystko jest estetycznie zapakowane, a pudełka są ładne i solidne, więc można je później wykorzystać na różne drobiazgi. Miniaturki otrzymanych produktów często wykorzystuję na wyjazdach albo np. na basenie, żeby nie brać całej pojemności szamponu lub kremu. Shinybox i beGlossy proponują też pudełka specjalne: wydania dla mężczyzn, dla matek, dla panien młodych itd.
Moim sposobem zarówno na beGlossy jak i Shinyboxa jest po prostu czekanie na okazję. Dostaję na maila informację o promocjach lub wyprzedażach, w których można zgarnąć pudełka nawet za pół ceny! Są to oczywiście pudełka z poprzednich miesięcy, więc nie mamy takiej wielkiej niespodzianki (chociaż w obrębie miesiąca w pudełkach i tak mogą być drobne różnice, więc nie możemy być wszystkiego pewni). Ale to właśnie dzięki temu mogę wybrać pudełko i zdecydować, czy chcę mieć zawarte w nim produkty w promocyjnej cenie. Zazwyczaj udaje im się mnie skusić. ;)
Podsumowując, myślę, że jest to głównie kwestia tego, czy cena takiego pudełka to dla kogoś mało czy dużo. Nie każdy będzie chciał płacić tyle co miesiąc na takie przyjemności, które nie są dla niego niezbędne. Dla kogoś innego może to być groszowy wydatek i nie będzie mu przeszkadzać, że nie wszystko będzie chciał koniecznie wykorzystać. Uważam, że dobrym pomysłem jest kupowanie takiego pudełka na dwie osoby (np. dwie siostry, matka z córką, dwie przyjaciółki). Problem może być wtedy, gdy obie zapragną najbardziej jednej tej samej rzeczy, ale zazwyczaj powinny umieć się nim podzielić.