05 października 2015

Jak (nie)skutecznie szukać pracy?

Praca, praca, praca. Każdy się z nią zetknie na jakimś etapie swojego życia. Niektórzy wcześniej, inni później, ale nikogo to nie ominie. Nie jestem najbardziej doświadczoną osobą poszukującą pracy, ale poczyniłam pewne obserwacje. ;)

Osobiście szukałam pracy od czerwca, jeszcze w trakcie studiów i przed obroną pracy licencjackiej. Początkowo wysyłałam swoje zgłoszenia tylko do prac, które bardzo mnie interesowały i dla których może mogłabym nawet zrezygnować z dalszego studiowania. Nie ma takiej opcji. ;) Wiem, że niektórzy w młodym wieku pracującą już w swoich wymierzonych zawodach. Wiem, że niektórym się udaje i są doceniani przez pracodawców. Do tego jednak trzeba wyróżniać się czymś więcej. Po jakimś czasie, gdy wiedziałam już, że wymarzone miejsce pracy na mnie nie czeka, zaczęłam szukać czegoś tymczasowego. Wysyłałam CV w wiele miejsc. Interesowało mnie prawie wszystko oprócz call center i gastronomii. Wiedziałam też, że mam znajomych pracujących w różnych knajpkach i ostatecznie mogę poprosić ich o pomoc i zająć się kelnerowaniem. Jednak nie chciałam tego teraz robić.

Po miesiącu bezowocnych poszukiwań odezwała się do mnie jedna firma. Dosłownie jedna. Właściwie można powiedzieć, że to coś w stylu call center, ale bardziej pisane. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale po szkoleniu i tygodniu próbnym zaczęłam w końcu pracę. W tej firmie były całkiem niezłe warunki, nie najgorsze zarobki i nawet nietragiczna atmosfera. Dobijało mnie jednak coś innego - to było zwykłe naciąganie ludzi. I dokładnie tak mówiliśmy o klientach rozmawiając między sobą - co zrobić by ich jeszcze bardziej naciągnąć. Co ciekawe ilość naciągniętych klientów nie przekładała się za bardzo na moje zarobki. To normalne - ilość pracy nie przekłada się na wysokość zarobków (właściwie tak było, ale tylko w teorii). W trakcie mojego dyżuru przeprowadzałam wiele rozmów i widziałam jak dużo zarabiam dla właścicieli, przy czym na własną dniówkę potrafiłam zarobić w mniej niż godzinę.

Nie to było jednak najsmutniejsze. Najciężej było tak oszukiwać ludzi. I wiem, że to normalne w wielu firmach - liczy się na to, że ktoś nie zareklamuje produktu, albo miesza się dobry produkt z gorszym. Często nawet wprost wmawia się klientowi, że to, co mu proponujemy to jest właśnie to, o czym marzył od dawna, chociaż sami wiemy, że to najgorsze gówno. Każdy powie, że to zupełnie normalne, ale to przygnębiająca wizja. W mojej pracy, która nie była najgorsza na świecie miałam takie dni, że w ciągu godziny chciałam pięćset razy zrezygnować. Serio. Przekonana byłam, że skończę po tygodniu próbnym, później po pierwszym miesiącu, a w końcu nie wiedziałam czy zrezygnuję z niej po skończeniu wakacji, bo mam w niej przecież takie dobre warunki... 

W dodatku, jak wspominałam to była jedyna firma, która się do mnie odezwała. Chciałam pracować, chciałam uczciwie zarobić. Pracowałam legalnie, na umowę, ale nie była to uczciwa praca. Inną kwestią jest to, że można chodzić bezskutecznie na wiele rozmów o pracę. Zdarza się nawet, że wychodzimy z takiego spotkania bardzo zadowoleni z siebie i wręcz pewni, że dostanie się tę posadę, bo pracodawca już nas praktycznie na piwo zapraszał. Ale później telefon milczy. Czasem da się zauważyć, że ostatecznie zatrudnili praktycznie byle kogo. Ten ktoś nie jest od nas lepszy i nie wykazuje się niczym specjalnym. Ale ten „byle kto”, musi mieć dobrych przyjaciół. I nie boli mnie, że można gdzieś się dostać dzięki znajomościom. Jeśli ludzie mają takie same kwalifikacje to czemu nie wziąć kogoś sprawdzonego? Ale czasami ktoś szuka kogoś innego, bawi w normalną rekrutację, a ostatecznie i tak bierze znajomego, bo właściwie ostatecznie stwierdza, że mu wszystko jedno. Stary, przynajmniej szanuj obcych ludzi!

Byle jaką pracę za byle jaką pensję można mieć zazwyczaj bez większego wysiłku. Pracę za trochę większą pensję można mieć bez serca. Im lepiej oszukujesz ludzi tym więcej zarabiasz. Tym pesymistycznym akcentem zakończę dzisiejszy wywód na temat pracy. Ale wiedz, że nie zawsze jest tak źle i akurat w twoim przypadku może być lepiej.
Zdjęcia pochodzą z www.freeimages.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz