Pojechałam ostatnio załatwić pewną studencką rzecz, a kobieta w bardzo niemiły sposób poinformowała, że nie da mi tej jednej jedynej pieczątki, której potrzebuję. Nie obchodziło ją, że jest mi tu bardzo nie po drodze i mam dużo innych zobowiązań na drugim kampusie, a ona i tak tu siedzi i właściwie to przecież jej robota. „Nieczynne, to nieczynne, nie widzi pani?!”. No widzę... Dziękuję pani bardzo za (nie)pomoc. Następnym razem przyjeżdżając do Działu Pomocy Materialnej dla studentów będę wiedziała, że żadnej pomocy nie udzielają... ;)
Dlaczego jesteśmy dla siebie nieuprzejmi? Niemili, niepomocni... chamscy?! Nie chcę popadać w skrajności, oczywiście, że jest dużo bardzo życzliwych osób. Dzielą się uśmiechem i dają nadzieję na milszą Polskę. :) Ale są też tacy, którzy swoim jednym chamskim zachowaniem potrafią napsuć krwi na cały tydzień!
Dlaczego jesteśmy dla siebie nieuprzejmi? Niemili, niepomocni... chamscy?! Nie chcę popadać w skrajności, oczywiście, że jest dużo bardzo życzliwych osób. Dzielą się uśmiechem i dają nadzieję na milszą Polskę. :) Ale są też tacy, którzy swoim jednym chamskim zachowaniem potrafią napsuć krwi na cały tydzień!

Podobnie zachował się pan, którego miałam nieprzyjemność spotkać w pociągu. Pan zajął całe 4 miejsca, w których można było powiesić rower. Zapytałam czy mógłby przesiąść się na przeciwko, żebym nie musiała stać całą trasę z moim rowerem, zwłaszcza, że wiem, że mógłby przeszkadzać innym. Pan fuknął, że oczywiście, że nie. Mój w pełni nieświadomy mózg pomyślał wpierw, że pan mnie może nie zrozumiał, ponowiłam grzecznie pytanie, pokazując mu rząd wolnych krzeseł naprzeciwko jego wzroku... Nie pamiętam jak dokładnie brzmiała odpowiedź, ale była na tyle dosadna, że wiedziałam już, z kim mam do czynienia. Dopowiem, że pan doskonale zdawał sobie sprawę, gdzie siedzi, bo jeden wieszak rowerowy był przez niego zajęty. Co oznaczało, że pan nie jest jakimś zagorzałym wrogiem rowerzystów. Jest po prostu wielkim chamem.
Takie zachowanie zawsze było dla mnie najmniej zrozumiałe. Dlaczego oni tacy są? Pisałam już o egoizmie, powinnam więc doskonale zdawać sobie sprawę dlaczego. Ale mimo tego, nie mieści mi się to w głowie. Ktoś musiał ich jednak tego nauczyć... I tak rosną kolejne pokolenia zgorzkniałych polaków, którzy zarażają swoją nienawiścią innych...
Zawsze przykro mi, gdy spotykam ich na drodze. Często z satysfakcją odmawiają mi i pławią się w swojej „władzy”. Najczęściej także są świadomi tego, że nie mają racji i robią coś złego na przekór wszystkim. To właśnie ich najbardziej cieszy. W takich chwilach chciałabym być wielkim facetem, którego każdy by się bał.
Zdjęcia pochodzą z www.freeimages.com.
no ciśnie mi się na usta 'pani z dziekanatu'. a jak potraktowałam ją w ten sam sposób, co ona mnie, to trafiłam na dywanik do dziekan
OdpowiedzUsuńNiestety, bareizmy wiecznie żywe. Sama często i gęsto jak obserwuję tego rodzaju sytuacje to jakbym się w "Misiu" znalazła.
OdpowiedzUsuńZresztą... po co byc miłym jak można komuś zepsuć dzień, świetnie się przy tym bawiąc.. ehhh ;)
Dawnymi czasy, gdy zdawałam na studia, poszłam złożyć dokumenty do dziekanatu. Pani w dziekanacie zaczęła na mnie wrzeszczeć, że co my zawsze tak późno przychodzimy, jak ona już za chwilę do domu idzie i że w ogóle mam szczęście, że ją jeszcze zastałam, bo miała właśnie wychodzić. Na drzwiach było napisane, że dziekanat czynny do 13:00, a była godzina jakaś 12:15. xD
OdpowiedzUsuńDokładnie tak się dzieje :p
OdpowiedzUsuń