09 sierpnia 2015

BRUDstock? Cala prawda o WOODSTOCKU! #lovewoodstock

Woodstock zakończył się już TYDZIEŃ temu, a ja wciąż nie mogę zebrać się do opisu tego wydarzenia. Wspominałam o nim przed wyjazdem tutaj, a teraz pora na wrażenia po. Zapraszam!

Tegoroczny, 21 Przystanek Woodstock był już moim czwartym. Wybierałam się co prawda już rok wcześniej, ale musiałam zmienić plany. Dla mnie to pewne, że każdy Woodstock jest inny, chociaż zawsze towarzyszy mu wspaniała atmosfera otwartości i wolności. Jest niewiele miejsc poza Woodstockiem, gdzie można być w pełni tym kim się zawsze chciało, czyli np. nosić strój tygryska przez tydzień (są rzeczy, które tylko Woodstockowicz zrozumie). Tak, chodzi o to, żeby tydzień chodzić w tych samych ciuchach...

Na Woodstocku spotkać można samych pijanych ludzi (w dodatku brudnych i śmierdzących!), którzy załatwiają się gdzie popadnie! W dodatku ludzie chodzą roznegliżowani i proszą się o macanie! Dziewczyny tylko czekają na to, żeby jakiś brudas zaprosił je do swojego namiotu! Co więcej, jacyś szaleńcy biorą na ten Festiwal dzieci, które oswajają się z tym potwornym obrazem. W przyszłości to pewnie one będą bawiły się tu z gołym tyłkiem w błocie!

Czasami wpada na Festiwal ktoś „z zewnątrz”, kompletnie nie rozumiejący tej bajki, i próbuje wmówić światu, że taki właśnie jest Woodstock... To przykry i przede wszystkim krzywdzący obraz! Taki sam, jakby np. pokazać w Warszawie samych bezdomnych. Albo jakąś imprezę, na której ludzie mają swoje... intymne chwile w toalecie. Wszyscy wiedzą, że takie sytuacje mają miejsce, ale że jest to jakiś margines.

Czy na Woodstocku są narkomani, a ludzie uprawiają niezobowiązujący seks? Pewnie tak, jak wszędzie na świecie. Ja osobiście się z tym nie spotkałam. Czy ludzie upiją się tam od samego rana? Wiele osób na pewno! Ale nie to jest ideą tego Festiwalu! Czy to prawda, że po pierwszym dniu nie da się skorzystać z toi toia? Z jednej strony to trochę zabawne, z drugiej - wcale nam do śmiechu nie jest. Przy tak ogromnym Festiwalu, na który przyjeżdża minimum PÓŁ MILIONA osób nie ma możliwości by utrzymać toiki non stop w nienagannej czystości. To nie znaczy, że po 3 dniach wchodzimy w całe to gówno. Toi toie są na szczęście opróżniane i czyszczone każdego dnia. Skorzystanie ze świeżutko opróżnionego i oczyszczonego toi toia to rzecz święta! Czy ludzie na Woodstocku chodzą nago i macają się ze wszystkimi? Ogrom osób nosi tabliczki z „Free Hugs”, ale macaniem to raczej nie jest. A w czasie Festiwalu zwykle panuje ogromny upał. Nic więc dziwnego, że wiele osób chodzi tam jak po plaży. A że ktoś pokaże czasami odrobinę więcej ciała...? No cóż, dzieci kwiaty. ;)


A co oprócz tego? Same CUDOWNE rzeczy! Pisałam już przed wyjazdem, że Woodstock to nie tylko koncerty, jak się często wydaje ludziom. Woodstock to cztery dni atrakcji prawie 24 na dobę. Co więcej! O wielu atrakcjach nie sposób się dowiedzieć. Oprócz oficjalnych scen, wielu spotkań i warsztatów w atmosferze Woodstockowej odbywa się dużo, dużo więcej. Spotkania brodaczy, motocyklistów, Wiewiórstock, dodatkowe małe sceny różnych zespołów (w ten sposób w tym roku poznałam CHORYCH) i wiele innych rzeczy, także ogrom atrakcji w strefach sponsorów. Nie ma możliwości, żeby ogarnąć to wszystko, tym bardziej, że nie da się zaliczyć nawet samych oficjalnych atrakcji, a tak chętnie bym się rozdwoiła, albo nawet potroiła, żeby złapać jeszcze choć trochę snu. Piękne jest też to, że ogrom osób, które gości na Festiwalu i miało o nim wcześniej nie najlepsze zdanie - zmienia je. Dobrym przykładem są aktorzy teatralni, którzy jeszcze w 2014 roku bardzo obawiali się swojego występu na Woodstocku, a teraz przyjechali z chęcią. Wiedzieli, że Woodstockowicze to wspaniała publiczność. Mówię to nieskromnie, bo w końcu nie przed każdym występem teatralnym publiczność śpiewa się „Ogórek, ogórek, ogórek...”. ;)

Woodstock to też dobre żarcie! Chociaż ja 99% posiłków przygotowywałam sama, musiałam koniecznie zaliczyć jedzenie u Krysznowców. Jest to obowiązkowa atrakcja owiana legendą. ;) Jedzenie mają wspaniałe i właściwie przez cały czas mogłam bym chyba jeść tylko to. 
Jednym ze sponsorów, który mnie w tym roku miło zaskoczył (oprócz Lidla, któremu jestem wierna kolejny rok, bo robią na Woodstocku naprawdę świetną robotę!) jest Allegro. Niestety, ale ogromne tłumy i kilometrowe kolejki na Woodstocku 2014 zniechęciły mnie do zajrzenia tam, ale za punkt honoru postawiłam sobie, że w tym roku przejadę się ich Diabelskim Młynem! Wybrałam się posłuchać dwóch koncertów i przeznaczyć ten czas na odstanie w kolejce. Był to początek pierwszego dnia, więc wszystko zajęło mi zaledwie godzinę. Żeby za darmo przejechać się na tym kole trzeba było wyjeździć 2 km na rowerku stacjonarnym (już za to dostawało się całkiem fajną koszulkę, plecak lub okulary). Nie było to nic trudnego, a sama atrakcja bardzo emocjonująca pod względem widoków na całe „Woodstockowe miasteczko”. Inną atrakcję, która mnie zaciekawiła, przygotował Play. Chociaż pogoda na początku tygodnia nie dopisywała (pierwszy raz od kiedy byłam na Woodstocku było tak zimno!) Play przygotował „zjeżdżalnię wodną”. Wiedziałam, że jeżeli to będzie coś naprawdę fajnego to kolejki będą ogromne, ale i tak chciałam to zobaczyć. Nie było to jednak nic nadzwyczajnego. Gdy do tego podeszłam zjeżdżały na zmianę te same cztery osoby ledwie ześlizgując się do końca. Ale być może kogoś to zadowoliło.

Wiele osób zarzuca, że to już nie to samo, że Woodstock staje się za bardzo „ucywilizowany”. Dla mnie nie jest to naprawdę problemem... Atmosferę tworzą ludzie, a to, że są lepsze warunki sanitarne, albo że mamy dostęp do świeżych bułeczek w Lidlu to zupełnie inna sprawa. Poza tym, nawet takie Woodstockowe zakupy to coś zupełnie innego od zakupów w naszej codzienności. Nie trzeba się zatem obawiać, że ucieka się do oazy, jaką jest Woodstock, a tam stoi Centrum Handlowe. W dodatku, co jest bardzo ważne i o czym nie można zapominać, Przystanek Woodstock jest imprezą w 100% bezpłatną. To normalne, że kawałek festiwalowego pola muszą zająć sponsorzy, którzy w pewnym stopniu nam go fundują. W dodatku organizują w tym czasie wiele imprez, z których ja zazwyczaj nie korzystam, ale widzę w ich okolicach tłumy.

Chociaż w internecie Kocham Kozy miały krótką przerwę, obecne były na Woodstocku. Nieliczni mieli okazję się o tym przekonać. ;) Ciekawe czy spotkamy się za rok? Warto mieć taką nadzieję, do zobaczenia Woodstock! Zaraz będzie ciemno! ♥


Zobacz inne #lovewoodstock:
Woodstock - kultura w błocie
Jak przeżyć Woodstock za 150 zł?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz