Zdjęcie pochodzi z www.freeimages.com.
|
Gdy kiedyś ktoś tak mówił, patrzyło się na niego z podziwem i niedowierzaniem. Teraz jest to podobno powszechna moda. Jak widać i ja za nią podążam, bo od lat do telewizora nie siadam. Nie twierdzę, że leżenie z pilotem przed telewizorem nie może być przyjemnym lenistwem, ale przestało mnie to bawić lata temu.
Potrafiłam kiedyś spędzać godziny w ten sposób. Często zajmując się czymś innym, a telewizja była jedynie zapychaczem. Tłem, który sprawiał, że wszystko robiłam wolniej i mniej efektywnie. Owszem, to jasne, że obecnie spędzam godziny w sieci, także często tracąc czas. Ale w internecie nie muszę słuchać miliona okropnych reklam i tracić dodatkowego czas w trakcie mojego „tracenia czasu”.
Telewizja to przeżytek. Kompletnie nic mnie w niej nie interesuje (poza pewnymi wyjątkami). Nie chcę oglądać żadnych wiadomości, prognozy pogody, głupich teleturniejów, polskich seriali, ani filmów, które są wyświetlane o konkretnych godzinach. W dodatku na to wszystko musiałabym wygospodarować dużo więcej czasu, bo przecież porcja reklam musi wpaść do głowy w gratisie. Wszelkie programy, które mnie interesują (a jest tego naprawdę mało) mogę obejrzeć legalnie na playerach. I co prawda wtedy także zobaczę reklamy, ale jest różnica czy będą to 2 minuty, czy 20... W dodatku obejrzę to w dogodnej dla siebie porze. Wydaje mi się dziwaczne i bardzo nienaturalne, żebyśmy żyli pod dyktando telewizji.
Przy komputerze jesteśmy wielozadaniowi. Może to źle, bo świadczy o tym, że nie jesteśmy w stanie skupić się długo na jednej czynności. Ale tak czy siak, w trakcie oglądania czy słuchania czegoś, możemy robić też inne rzeczy. W dodatku w każdej chwili możemy zrobić przerwę. Nie musimy też wysłuchiwać wszystkich wiadomości, tylko wybrać te, które naprawdę nas interesują.
Słuchanie tego, co nadaje telewizor drażni mnie. W kółko przewijają się te same reklamy czy programy, których nie jestem w stanie słuchać, bo doprowadzają mnie do szału. Jestem naprawdę do tyłu jeśli chodzi o jakieś „telewizyjne hity”, w stylu „Pamiętniki z wakacji”, „Szkoła” czy „Celebrity Splash!”... Dociera do mnie tylko to, co trafi do internetu. Chociaż w necie też jest pełno gówna, sama wybieram w jakie linki wchodzę. I naprawdę dobrze się z tym czuję.
Przybijam ci piątkę! Ja telewizji nie oglądam bo po prostu nie ma nic ciekawego. Komputer jest lepszy, bo zawszę mogę przewinąć fragment jakiegoś odcinka, który tylko mnie nudzi. Nie czuje tego tracenia czasu jak w przypadku TV.
OdpowiedzUsuńnie wiem jak w polskiej telewizji jest obecnie, ale popieram :)) u siebie na blogu napisałam o "czasopożeraczach" i jednym z nich jest właśnie telewizja! ja na tv mam wyznaczony czas w ciągu dnia, ale wtedy oglądam to co nagrało się na dekoder i to co mnie naprawdę interesuje. Też wkurzają mnie reklamy i śmieciowe programy. :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jest ciekawe rozwiązanie! Może sama je kiedyś uskutecznię :)
UsuńJa też nie oglądam telewizji, za to namiętnie wlepiam oczy w telewizor gdy mam do nadgonienia zaległości w serialach z za oceanu :P ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)
Ja włączę telewizor od czasu do czasu ,ale go nie oglądam :D tylko sobie gra jeśli ktoś u mnie jest...więcej reklam niż czegokolwiek więc dziękuję przeżyję bez :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie i u mnie się kiedyś działo. Teraz wolę włączyć muzykę i słuchać tego, czego naprawdę chcę, a nie reklam o podpaskach :p
Usuń