Pierwsze tygodnie są fantastyczne, poznajecie siebie i jeszcze łatwo wam odejść, jeżeli nie czujecie się w tej relacji dobrze. Ale co później, gdy już miną lata? Jaka jest granica pomiędzy „poświęca się dla męża, nie ma własnego życia, ona w ogóle siebie nie szanuje” a „okropna, myśli tylko o sobie, pojawiają się jakieś problemy, a ona od razu go zostawia”?
Nie mówię, że sama mam takie problemy w związku, ale zastanawiam się jak to jest. Żona alkoholika jest ofiarą: mąż robi burdy, dzieci płaczą, jej ciężko dbać o rodzinę i o siebie. A może ona jest bohaterką? Próbuje go wspierać, rozmawia w tych lepszych chwilach, zachęca do terapii. Wiele osób by się pewnie nie zdziwiła, gdyby go zostawiła. Ale zawsze część powie, że to ona rozbiła rodzinę - zostawiła męża, chociaż obiecywała, że będzie z nim na dobre i na złe.
Ja się takiej kobiecie nie dziwię. Jestem raczej pierwsza do tego, żeby pomóc komuś wyjść z takiego związku. Ze związku, który już nie jest cudowną relacją, a więzieniem jednego z partnerów. Sprawa jest jednak inna, kiedy jedna osoba wciąż kocha te drugą. Kiedy wierzy w jej słowa, gdy jest lepiej kiedy wie, że złe momenty to nie jest jej dobra wola, a ogromne problemy. Głupota i naiwność? Nie wiem, dla wielu niestety tak.
A to wcale nie jest takie łatwe, żeby zostawić kogoś. Kogoś, z kim potrafimy odkrywać siebie nawzajem i być naprawdę szczęśliwi. Czasami jednak przychodzą mroczniejsze chwile. I chociaż wierzymy w słowa i uczucia partnera, rani nas.
Osoby potrafiące zostawić kogoś, kogo kochają, ponieważ nie mogą się przy nim rozwijać, realizować pasji lub po prostu być sobą, mają w sobie dużo siły i odwagi. Nie mówię, że każdy, kto przerywa związek wykazuje się nadzwyczajną odwagą, ale decyzja o pozostawieniu osoby, którą się wciąż kocha musi być być bardzo ciężka. Oznacza ona brak wiary na zmianę i lepszą przyszłość. Zwątpienie w szczęśliwych nas przy boku tej osoby. Uczucie zawodu i rozczarowania, a przede wszystkim bezsilność. Bo często chciałoby się zrobić coś więcej, ale druga osoba nie daje nawet takiej możliwości.
Niektórzy rezygnują ze związku przy pierwszym potknięciu partnera, inni wiele lat trwają przy jego boku, mimo własnego cierpienia. Jedną z granic, kiedy jest czas na wypisanie się z miłosnej relacji, może być oczywiście uczucie. To proste, jeśli nie kochamy - odchodzimy i nie interesują nas żadne komentarze osób trzecich. Ale krytyka ludzi, którzy nie widzą nadziei w relacji z osobą, którą kochają, jest krzywdząca, a przede wszystkim niesprawiedliwa.
Zdjęcia pochodzą z www.freeimages.com.
Ciężko jest zostawić osobę, z którą przeżyło się wiele wspaniałych chwil i z którą masz setki wspomnień. Po pewnym czasie przejmujemy za tę drugą osobę pewną odpowiedzialność, stąd zwłaszcza w trudnych momentach jej życia ciężko nam jest się odwrócić. Nie ma jednak sensu tkwić w czymś tylko z powodu przyzwyczajenia. Jeżeli relacje są toksyczne to nie ma co liczyć, że jak za dotknięciem różki wszystko się odmieni. Trzeba zerwać relacje i spróbować żyć na nowo, inaczej. Zmiany bywają dobre, przekonałam się na sobie. :-)
OdpowiedzUsuń