Zdjęcie pochodzi z www.freeimages.com |
Emocje są moją słabą stroną. Tak się przynajmniej mówi „zbytnia emocjonalność to domena słabych psychicznie ludzi”. Pewnie trochę w tym prawdy, ale... czy ja wiem?
Od zawsze byłam raczej płaczliwym dzieckiem. Gdy słyszałam, że ktoś krzyczy (nawet nie na mnie!) od razu wywoływało to u mnie płacz. Łatwo się denerwuję, a w stresie nierzadko płaczę. Nie powiem, że to lubię, ale wrażliwość emocjonalna ma też swoje dobre strony: dostrzeganie piękna w drobnych rzeczach, wzmożona empatia (choć nie zawsze) i ogromna czułość.
Nie chodzi też o to, że na każdą krytykę reaguję płaczem. Niekoniecznie również wiąże się to ze wzruszeniem na filmach, chociaż muszę przyznać, że rusza mnie teraz więcej rzeczy niż kiedyś. Wydaje mi się, że mam ogólnie dosyć twardą dupę i poczucie własnej wartości. Chodzi o coś zupełnie innego...
Potrafię rozczulić się np. na widok biednych, bezdomnych ludzi czy zwierząt. Wzrusza mnie widok dobra i zdarza mi się płakać z żalu nad złem i niesprawiedliwością. Bezsilność mnie dobija.
Konstrukcja tego świata jest okropna. Nie jest dostosowany dla wrażliwych ludzi. A może to tacy jak ja nie przystosowali się do niego?
Możesz poniżej zobaczyć, jakie synonimy podpowiada mi internet do słowa „wrażliwiec”. Pewnie powinniśmy być zutylizowani. Czy na pewno...?
Paru takich wrażliwców na 100 obojętnych osób i już jakiś bezdomny ma buty, a pies chociaż miskę wody. Wrażliwi utożsamiani są z ludźmi słabymi, jak np. introwertycy. Cokolwiek do nich powiesz oni jeszcze bardziej zamkną się w sobie.
A ja mimo ogromnej emocjonalności nie jestem miałka. Nie płaczę na widok bezdomnego wyjadającego okruszki ze śmietnika – oddaję mu swoje kanapki. To może i bzdura, ale wiem, że może gdzie indziej zgłosić się po „prawdziwą” pomoc, a w tym momencie jego największym problemem był głód. Rusza mnie to i reaguję.
Nie chciałam się tu żalić czy wypłakiwać (ile ja już razy użyłam dzisiaj różnych odmian tych słów?), chciałam po prostu przebić się moim głosem wrażliwca i pokazać, że też istnieję na tym świecie i nie jestem żadnym popychadłem. Może czasem popłaczę sobie nad czyimś smutnym losem, ale ja przynajmniej potrafię go dostrzec i mam chęć zareagować. Wiem, że jest wielu ludzi o wielkim sercu robiącym dużo dobrego dla innych. To ważne, żeby wszyscy „uczuciowcy” potrafili działać.
Może i jestem miękką pipką, ale nie będę za to przepraszać.
'Zgniłek', serio? Kto to wymyślał :O
OdpowiedzUsuńA propos płaczów z żalu nad złem świata i z bezsilności, polecam (może czytałaś) serię Łukjanienki o patrolach nocnym i dziennym. Urban fantasy, ale porusza te kwestie w bardzo wciągający sposób :).
Pozdrawiam, gryzmoU :)
Mnie bardziej zaskoczył "wyskrobek"...
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chętnie się zapoznam, tym bardziej, że fantasy jest super ;)
Dzięki, pozdrawiam