10 kwietnia 2015

Shameless - #5 Coś fajnego!

W końcu zobaczyłam piąty, najnowszy sezon Shameless i chociaż ten nie urwał mi jaj, serial i tak jest moim ulubieńcem. I to bardzo zasłużenie.

Ciężko było mi kiedyś zrozumieć jak taki serial może być hitem. Zapijaczony ojciec i duża patologiczna rodzina, a dla kogoś to wyborna rozrywka? Gdy sięgnęłam w końcu po pierwszy sezon, wszelkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Dla mnie mocne strony serialu to rzeczywistość i jego tempo. Tam się dzieje mnóstwo rzeczy! Jest wiele postaci, a każdy ma swój wątek.

„Głowa rodziny” - Frank to stary pijak, ale nie taki, który siedzi w domu i tłucze dzieci. A taki, który jest potworny, okrada wszystkich, przepija całą kasę, nie dba o nikogo. Chociaż czasem pokazują jego dobrą stronę, ogólnie to typowy dupek. Fiona - najstarsze dziecko (w tej roli piękna Emmy Rossum!), dba o rodzinę, stara się zapewnić im podstawowe dobra, ale sama ma dość nie po kolei w głowie i często wpada w różne gówna. Lip - najstarszy syn. Uwielbiam tego gościa, jest popieprzony jak każdy Gallagher, ale czasem kieruje się pewnego rodzaju rozsądkiem. Ian - młodszy brat, gej. Od początku podobały mi się momenty tej męskiej miłości homoseksualnej i nie lubię, gdy Ian zbacza z tej drogi. Super koleś, szkoda, że ostatnio jego losy toczą się tak smutno... Debby - młodsza siostra, która wydaje się „najnudniejsza” ze wszystkich, jej problemy często są ignorowane, uważana jest za mega dziecinną i odstaje trochę od rówieśników. Chociaż w najnowszym sezonie bardzo dużo rzeczy się zmienia. Carl - kolejny młodszy brat to taki mały chłopaczek-zabijaka, dosyć ciężko mi go lubić, ale należy do rodziny. I myślę, że w kolejnym sezonie może popalić. Liczę na to! A najmłodsze dziecko to mulatek Liam, który jest przeuroczy, chociaż nie gra żadnej dużej roli.

Powyżej przedstawiłam (prawie) całą rodzinkę. Matka to chora psychicznie kobieta, nie wychowuje z Frankiem (HAHAHA) dzieci... W serialu dużo więcej osób odgrywa istotną rolę, ale to Gallagherowie są głównymi postaciami. To ich poczynania, stosunki, kradzieże, bijatyki, porażki i niewielkie sukcesy oglądamy. A więc skoro to taka patologia, wóda, narkotyki i wszystkie inne nielegalne zachowania, okraszone przekleństwami i mnóstwem (także, a może zwłaszcza przygodnego) seksu, to czym my się zachwycamy? Ano naprawdę Gallagherów da się lubić. Ba, pokochać nawet! Łatwo zżyć się z takimi prawdziwymi bohaterami, którzy nie wiele udają. Nawet nie potrafią udawać, żyją tak jak umieją. Polubiłam ich i chętnie bym się z nimi zakumplowała. Chociaż związki z nimi raczej ciężko tworzyć.


Shameless jest też świetnie zrealizowanym serialem. Montaż nie gubi nas nigdzie w tych wszystkich wątkach. Fajnie wymyślili też przypomnienie, co było w poprzednim odcinku. Zamiast lektora mówiącego „poprzednio w Shameless” widzimy krótką scenkę, w której jedna z postaci, będąc w swojej normalnej serialowej sytuacji, mówi nam, że nawet ona dała radę obejrzeć poprzedni odcinek, więc jakie my mamy wytłumaczenie. To całkiem przyjemny i zabawny motyw. Jedyny minus serialu jest taki... że ma tylko 12 odcinków w sezonie i nie ważne, że trwają prawie godzinę. To i tak zdecydowanie za mało.

Zaczynając swoją przygodę z Shameless porównałam go do najlepszego według mnie serialu ever, czyli Six Feet Under (na pewno kiedyś jeszcze o nim napiszę, jak tylko zabiorę się za niego ponownie). I chociaż fabularnie nie mają ze sobą nic wspólnego poza przedstawieniem życia jakieś rodziny. Oba są bardzo realistyczne. Bardziej, niż takie najzwyklejsze, nudne seriale. To te nudy przekłamują rzeczywistość. A chociaż Shameless i Six Feet Under przerysowują pewne aspekty, gdy to oglądasz to myślisz „dokładnie tak jest!”.
Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony na facebooku Shameless.

3 komentarze:

  1. Absolutnie się zgadzam z Six Feet Under - rewelacyjny. Mogę oglądać bez końca. Co do Shameless - też mnie zauroczył ilością postaci, charakterów i tym jak to wszystko razem współgra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również uwielbiam Shameless + wszystko co wypuszcza Shonda Rhimes :)
    Zapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że macie podobny gust ;)

    OdpowiedzUsuń